polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
BAT FOR LASHES Two Suns

BAT FOR LASHES
Two Suns

W świetle stadnych zachowań brytyjskich mediów muzycznych i prędkiego propagowania się tych tendencji na kontynent, wobec wszelakich "odkryć" i "rewelacji" z UK jestem automatycznie podejrzliwy. Na Bat for Lashes zwróciłem więc uwagę, gdy Natasha Khan otrzymała nominację do (nieistniejących już) Plug Awards, by odkryć, że debiutancki "Fur and Gold" miał naprawdę sporo przebłysków. Zaś test drugiej płyty Natasha przeszła dzięki "Two Suns" co najmniej udanie.

Koncepcyjnie i wizerunkowo album jest ryzykowny i balansuje na granicy kiczu - ukazanie dualności świata przez rywalizację czarnowłosego "ja" i blond alter-ego, magiczne historie, księżycowe energie itp. Wolę nie rozstrzygać, czy to grafomania, czy marketing. Z drugiej strony, Natasha nie rozdyma tego nadmiernie poza sferę muzyczną i wydaje się prowadzić dość bystrą grę, o czym świadczy choćby zabójcza okładka do singlowego Daniel. Istotne, że "Two Suns" pokazuje rozwój Bat for Lashes, potęguje najmocniejsze strony tej muzyki i dowodzi krystalizowania się artystycznej wizji. Jasne, "Two Suns" jest wrażliwe na krytykę swego gatunkowego eklektyzmu, mówiącą, że nie jest naturalny, lecz jedynie pokazuje umiejętność zapożyczeń. Raz po raz przychodzi na myśl Tori Amos, choć może nie tak często jak na pierwszej płycie, gdzieś przebłyskuje PJ Harvey, takie Two Planets to ewidentnie Björk, a utwory w klimatach lat 80-tych przywołują na myśl Kate Bush. Gospelowy motyw też można uznać za naciągany.

Ale co z tego? Khan podchodzi do muzyki w sposób, który jest obcy jej koleżankom po fachu z Wysp - zaczyna nie od chwytliwego refrenu, lecz od wizji, w tym wypadku mocno wyimaginowanej, która wyznacza aurę albumu. Gatunkowa rozrzutność nie przeszkadza jest w stworzeniu płyty o przekonywującej narracji, złożonej z wciągających i jednak charakterystycznych utworów. Czy elektroniczne motywy z Daniel i Two Planets wyznaczają ścieżkę do bezapelacyjnie własnej koncepcji w większym stopniu niż perkusyjny numer otwierający album, lub akustyczna ballada ze Scottem Walkerem go zamykająca? To się okaże, ważne, że "Two Suns" słucha się świetnie i coś jest na rzeczy. Fakt, że Bat for Lashes doskonale wypadają na żywo, tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.

[Piotr Lewandowski]