polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Blockhead The Music Scene

Blockhead
The Music Scene

Słuchając autorskich albumów Blockheada można by zarzucić temu nowojorskiemu producentowi, że są to właściwie kolejne wariacje na temat legendarnego „Endtroducing” Dj'a Shadowa. Cóż, możliwe, że coś w tym jest. Ale lepsze to niż odcinanie przez wiele lat kuponów po tym, że kiedyś trafił się przebłysk. A co w takim razie robi Blockhead? Czy aby nie poniekąd to samo?

Bynajmniej. Najlepszym tego dowodem są jego podkłady dla Aesop Rocka. Na „Float” i „Labour Days” nowojorczykowi udało się wznieść na wyżyny sztuki produkcji. Natomiast solowe albumy, choć może nie tak spektakularne, urzekają podobną wibracją – gdzieś na pograniczu syntetyku i ciepłej, żywej energii.

James Anthony Simon (tak naprawdę nazywa się artysta) nie odkrywa nowych terytoriów. W istocie – jego solowe krążki można uznać za kolejne autorskie wypowiedzi na temat pierwszych dwóch albumów Dj'a Shadowa. Mocne, masywne bębny idą w równych rytmach, sample są sugestywne i elegancko przycięte, a narracja ma napięcie. Generalnie twórczość Blockhead ma wszystko to, co powinien mieć dobry instrumentalny hip hop. I pod tym względem „The Music Scene” nie odbiega od poprzedzających albumów. Zdecydowanie mocna pozycja.

[Michał Nierobisz]