polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
The Thermals Personal Life

The Thermals
Personal Life

Rewolucję społeczną Thermals odpuścili dwie płyty temu, muzyczną wiele wcześniej. Zresztą w ramach trzyminutowej, punk-rockowo/ power-popowej konwencji byłoby o nią trudno. O chwytliwe melodie, wciągające riffy i rytmy w sam raz do przytupu, dużo łatwiej. Od czasu „Fuckin A” Thermals wyprodukowali takich punk-rockowych przebojów sporo. Gdy wiecznie młodzieńczą energię i zwiewny wokal Hutcha Harrisa łączyli z antybushowską wściekłością, efekty były rewelacyjne. Gdy starali się mówić o śmierci, wewnętrzne napięcie też wznosiło ich piosenki ponad przeciętność.

Tym razem jednak wzięli się za miłość i damsko-męskie komplikacje. Brzmi banalnie? Niestety tak też wyszło. Wśród dziesięciu kawałków oczywiście znajdzie się coś ciekawego, więc singlowe I Don’t Believe okazuje się świetnym krokiem Thermals w popową stronę. Niestety mniej udane, przesadzone wypady też się zdarzają (Never Listen to Me), a co najmniej kilka jest niewyraźnych. Najlepsza muzyka Thermals wypływała z kontrastu między gładką, piosenkową powierzchnią i szorstkim wnętrzem. Polerowanie jej dalej w celu wypełnienia ckliwą miksturą staje się dla odbiorcy mdłe.

[Piotr Lewandowski]