Olo Walicki po wydanym pięć lat temu "Kaszebe"i licznych przygodach z muzyką teatralną, udokumentowaną na "Trauma Theater - Theater der Liebe", powraca z kolejnym autorskim projektem, do którego zaprzągł siły Gaby Kulki i Maćka Szupicy. Jeśli nie mówimy o odsłonie koncertowej albo wizualnej płyty, to ten ostatni udział ma najmniejszy, ponieważ w warstwie muzycznej trzon kompozytorski i wykonawczy utworów na "The Saintbox" stanowią Walicki i Kulka.
Stricte jazzowe i improwizatorskie podejście do kompozycji gdańskiego kontrabasisty, zderza się tu z osadzoną w piosenkowych formach, Gabą Kulką. Utwory na płycie są dosyć długie, za nic mają sobie piosenkowe konstrukcje, czasem wielokrotnie zmieniają się w nich motywy muzyczne, a równie często Walicki pozwala sobie na jazzowe odloty. Jednak to właśnie wokal Kulki (po angielsku, francusku, łacinie, niemiecku), świetnie ją spina. Do utworów opartych na brzmieniu kontrabasu, ukulele, likembe czy fortepianu, głos Kulki jest komplementarnym dodatkiem, na dodatek ujawniany w szerokim spektrum. Od cichego nucenia, po niemal mroczną odsłonę, w warstwie lirycznej odnosząc się do hagiografii świętych albo po prostu rytuałów i obrzędów religijnych, nadając utworom mistyczności. Ale czasem istota The Saintbox objawia się w dziełach, zupełnie pozbawionych tego tematu jak w niemal kontemplacyjnym dyptyku L'Hiver/Hope, umiejscowionym w centrum płyty.
Święte pudełko ujmuje różnornodnością brzmień, bardzo mocno przemyślaną warstwą tekstową i spięciem tego w pełną, domkniętą całość. Powstaje z tego swego rodzaju muzyczna Wieża Babel - wielogatunkowa, wielojęzykowa i też interdyscyplinarna, bo pomijać działań Szupicy nie wolno. Jeszcze lepiej objawia się to na koncertach, które mocno polecam.
[Jakub Knera]