Kto Mołr Drammaz zna, ten zna. Kto nie zna, ma doskonałą okazję żeby dzięki „Semperflorens” zapoznać się w ciągu niecałej godziny z przekrojem ich twórczości. Bo z jednej strony są tu utwory, które na płytach już były, a z drugiej inne, wyciągnięte z szuflad. Trochę jakby spokojniej (pamiętam koncert z Offa 2011), ale bardzo różnorodnie. Słuchanie tego materiału nie pozostawia mi wątpliwości, niech więc puenta tego tekstu będzie zwięzła: nagrywajcie nową płytę!
[Jakub Knera]