„Powrót” Marcina Dymitera do gitary doczekał się swojej kolejnej odsłony. Siedem Pieśni Miejskich znacząco różni się od Songs from the Woods, na co wskazuje już sam tytuł. Z lasu wracamy do miasta, ale wbrew pozorom jest tu o wiele spokojniej – Dymiter pozostawia gitarowe sprzężenia a la Thurston Moore czy mantrowe zagrania, na rzecz bardziej ambientowych, snujących się kompozycji. Trzon utworów stanowią delikatne zagrania na gitarze, rzadko kiedy wchodzące na wyższe rejestry, a raczej wyciszone, medytacyjne, często podbijane efektami i zapętlone (w tle wielokrotnie słychać wciskanie efektów), a jednak utrzymane w regularnej, napędzającą całą narrację motoryczności. Instrumentowi towarzyszą skrzypce barytonowe Olgi Hanowskiej, która dodaje kompozycjom posmaku, zmienia ich ton, wprowadzając większy spokój ale także balansując rockowe rozedrganie z powagą muzyki klasycznej.
Siedem Pieśni Miejskich to spójny narracyjnie album, którego należy słuchać w całości. W drugiej połowie przybiera na dramaturgii, aby w finale przy pomocy powtarzanego jak mantra tekstu o mieście, dobitnie podsumować całą miejską historię. Oszczędnie, krótko, podkreślając jego znaczenie i nie epatując niepotrzebnymi lirykami. To właśnie wtedy Niski Szum rezonuje najbardziej – kiedy słowo pojawia się na chwilę, zgrywa się z muzyką swoim prostym przekazem i przez to przybiera na znaczeniu.
[Jakub Knera]