polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
K Lord Say Go to the Devil

K
Lord Say Go to the Devil

Lord Say Go to the Devil to oniryczna wędrówka przez mroczne miasto, niezobowiązująca wycieczka ciekawskiego flaneura, otwarta na nowe szlaki. Muzyczne plamy i stonowane dźwiękowe faktury tworzą kolaże zanurzone w dark-ambientowych formach, czasem wspartych partiami instrumentów klasycznych, elementami field recordingu w tle, bądź psychodelicznymi wokalizami spod znaku Księżyc lub Fuka Lata. To płyta wycofana, spokojna, w większym stopniu funkcjonująca jako muzyka tła, chociaż jej złożoność i dramaturgia bardzo mocno przykuwają uwagę. K roztacza tajemniczą aurę łącząc z jednej strony ciepłobrzmiące elektroniczne plamy dźwięku, a z drugiej trochę industrialny i metaliczny posmak. Magma dźwiękowa zdaje się błądzić, ale wbrew pozorom fabuła tej płyty jest utkana skrupulatnie co do najmniejszego detalu. Transowość i psychodelia zostają w głowie po ostatnim utworze, kiedy chce się do tych utworów wrócić i przesłuchać jeszcze raz, wszystkie od początku. Intryguje mnie brzmienie – raz surowe, jakby niedopracowane, za chwilę bardziej studyjne. To jakby wychodzenie wewnątrz i na zewnątrz – tak jak w mieście, balansowanie między tym co prywatne a publiczne. Lord Say Go to the Devil jest płytą wyciszoną, trochę budowaną na peryferiach lub zgliszczach muzyki, ale to muzyczne śmietnisko ma swój układ i konsekwencję.

[Jakub Knera]