Drugi album grupy z Montrealu jest pierwszym wydawnictwem Constellation w 2017 roku. Wbrew temu, co może sugerować konstrukcja długaśnej nazwy grupy i albumu, i wbrew temu, że album wypełniają trzy długie kompozycje, nie jest to post-rock. To muzyka oparta o puls, rytm i gitarowe pajęczynki, z echami motoryczności Can i efemeryczności Stereolab, euforyczna i tajemnicza równocześnie. Z naprawdę fajnymi gitarowymi motywami, funkowym groovem, chwilami nawet tanecznością dance punku. Choć w pierwszym momencie taka mieszanka może wydawać się przesadzona, ale w tym szaleństwie jest metoda. Płyta jest naprawdę inteligentnie skonstruowana, a przy tym nie jest przeintelektualizowana, zachowuje lekkość i spontaniczność. Pod tym względem Avec Le Soleil przypominają mi zresztą Ought, też bardzo dobry zespół, też trochę nietypowy dla katalogu CST. Każda z trzech kompozycji na Pas pire pop pocięta jest na sekcje, co pozwala przeplatać fragmenty bardziej piosenkowe z instrumentalnymi pasażami. Brzmieniowo te ewolucje są świetnie przemyślane, z klawiszami niby na drugim planie, ale decydującymi o całym spektrum atmosfer, od ekstatycznej do udręczonej. Poszukiwanie w muzyce intelektualnego waloru przy jednoczesnym pure fun zostało kilka lat temu ośmieszone przez Piczforka, dla którego w którymś momencie był to Święty Gral, ale w przypadku Pas pire pop, I Love You So Much można tę formułkę odświeżyć. Świetny materiał i jestem bardzo ciekaw, jak w lutym wypadnie na koncertach zespołu w Polsce.
[Piotr Lewandowski]