Na łamach PopUp'a nie raz prezentowaliśmy artystów związanych z Anticon, która to wytwórnia bez obawy przed gatunkowymi etykietkami konsekwentnie wydaje płyty, naruszające gatunkowe granice, zwłaszcza w odniesieniu do hip-hopu. Festiwal w Dour jest dla nas oazą, gdzie regularnie możemy anticonowców spotkać. W tym roku wystąpili tam Dosh i Alias, którego ostatnia płyta nagrana z wokalistką Tarsier jest namacalnym dowodem na swobodę i klasę Anticon. Na nowy album Dosha musimy poczekać do jesieni, ale już teraz zapraszamy do lektury rozmowy z obydwoma artystami.
Obaj zagraliście w Dour w niezbyt szczęśliwych porach, bo wczesnym popołudniem i dla wielu osób były to pierwsze koncerty dnia. Niemniej jednak odebrane zostały świetnie, wy też sprawialiście wrażenie zadowolonych. Jak oceniacie granie na festiwalach?
[Alias] Dla mnie jest to dopiero trzeci występ na festiwalu, ale już zauważam, że to inne doświadczenie niż granie w klubach. Bardziej liczna publiczność, intensywna atmosfera, Ludzie wydają się być bardziej podekscytowani muzyką, dlatego, że wokół jest tyle energii, tyle się dzieje. Bardzo mi się podobało.
[Dosh] Mnie także. Grałem już trzy lata temu w Roskilde, też jako pierwszy artysta tamtego dnia i wtedy też czułem olbrzymią energię.
W Stanach raczej nie ma festiwali tego typu, prawda?
[Alias] Powoli się pojawiają, Coachella jest dużą i fajną imprezą, Bonaroo też. Oprócz tego odbyło się kilka festiwali, ale chyba jeszcze nie wiadomo, czy będą się one odbywały regularnie co roku.
[Dosh] Bonaroo na przykład było świetne, byłem tam.
Czy w Europie gra się wam inaczej niż w Stanach?
[Alias] Dla mnie różnica jest wyraźna. W Europie ludzie zwracają na muzykę większą uwagę, są bardziej skupieni i chcą w niej coś dla siebie znaleźć. W Stanach mam wrażenie, że muzyka się ludziom podoba, ale mniej z nią ich łączy niż w Europie, gdzie wyczuwa się pewną więź i generalnie więcej emocji wśród odbiorców.
Dosh, twój wczorajszy koncert sprawiał wrażenie bardzo improwizowanego. Czy mógłbyś wyjaśnić, w jaki sposób podchodzisz do występów na żywo?
[Dosh] Szczerze mówiąc, wczoraj nie miałem pojęcia jak zagram. Miałem ze sobą sampler i na nim sporo dość krótkich sampli. Generalnie rzecz biorąc moja muzyka na żywo opiera się na pętlach, pętlach tworzonych w czasie koncertu i w powiązaniu to tego, jak reaguje publiczność. Gram na perkusji, Fender Rhodes, klawiszach, które przechodzą jeszcze przez mikser, a do tego sampler. Więc z reguły zaczynam od kilku taktów perkusji, które stanowią podstawę pętli, potem dokładam klawisze, sample, po jakimś czasie zaczynam od nowa, tak by było to interesujące i dla mnie i dla słuchaczy. Często wychodzę od motywów z moich utworów, grając je raz szybciej, raz wolniej, próbując różnych dźwięków. Bez wątpienia koncert jest ustrukturyzowany w ten sposób, ale nigdy nie wiem, gdzie dotrę na koniec.
Czyli reakcje publiczności wpływają na kształt twojej muzyki?
[Dosh] Oczywiście, w przemożny sposób. Zaczynam od rytmu na perkusji, obserwuję publikę - pasuje im, ok., zostańmy chwilę przy tym, teraz klawisze, albo co tam mi wpadnie do głowy.
Jak więc opisałbyś publikę w Dour?
[Dosh] Przede wszystkim jako pełną energii, każdy mocniejszy rytm do niej trafiał. Wiesz, największym wyzwaniem jest dla mnie zawsze granie w sposób intrygujący dla mnie samego, więc jeżeli mam ochotę coś zmienić, robię to.
Alias, twój koncert zaskoczył mnie dużą liczbą rymowanych utworów. Na twoich ostatnich płytach, właściwie od czasu "Muted", praktycznie nie słyszymy twoich wokali. Czy taki układ występów, że najpierw grasz instrumentalnie, a drugą połowę przede wszystkim rymujesz, jest regułą?
[Alias] Zacząłem tak grać w ubiegłym roku. Zagrałem wcześniej bardzo dużo w pełni instrumentalnych setów, a rap sprawia mi dużą przyjemność, podobnie jak interakcja z publicznością, którą umożliwia. Mniej więcej w ten sposób zaczynałem kilka lat temu, potem od tego odszedłem, ale występy na żywo są dla mnie najbardziej interesujące, gdy mają kilka różnych części.
Zagrałeś dziś kilka kawałków z płyty "Lillian" nagranej z Ehrenem, twoim bratem. Czy występowaliście kiedyś razem, graliście wspólną trasę?
[Alias] Nie zagrałem z Ehrenem ani jednego koncertu z bardzo prostego powodu. Płyta ukazała się w sierpniu ubiegłego roku, a mój brat zaczynał od września pierwszy rok koledżu i musiał się poświęcić szkole.
A czy grałeś trasy z Tarsier?
[Alias] Zagraliśmy krótką trasę po zachodnim wybrzeżu Stanów, z zespołem, w którym byliśmy Tarsier, ja, gitara i klawisze/elektronika. Dla mnie było to bardzo ciekawe, gdyż w studio zwykle pracuję sam, na żywo gram sam niemal od czterech lat, więc wspólne granie, interakcje, były wartościowe. Na wrzesień planujemy dużą trasę po Stanach.
Opowiedz jak doszło do waszej współpracy? Album nagrany w całości z wokalistką jest novum w twojej dyskografii.
[Alias] Poznaliśmy się na początku roku 2004. Zaczęło się od tego, że Tarsier odezwała się do mnie mejlem w sprawie remiksu jej utworu, albo nawet wyprodukowania nowego kawałka. Gdy poznałem jej wokale uznałem, że idealnie pasują one do mojego brzmienia. Najpierw wysłałem jej cztery kompozycje instrumentalne, by dograła wokale. Gdy dostałem odpowiedź, po prostu odpadłem, zachwyciła mnie perspektywa pracy z taką wokalistką. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie i wiele mnie nauczyło jako muzyka. Pracując z raperami nie trzeba tak do końca przejmować się harmoniami, strukturą utworu, relacją między muzyką a wokalem. Cała praca nad płytą zajęła niemal trzy lata.
Jakich twoich projektów możemy oczekiwać w najbliższym czasie? Panowie, może nagracie coś razem? Siedząc z wami dwoma przy jednym stole nie sposób o to nie zapytać.
[Alias] Byłoby miło.
[Dosh] Wiesz, obaj mamy tyle na głowie, a poza tym mieszkamy daleko od siebie, ja w Minneapolis, Alias w Oakland, więc spotykamy się dosłownie kilka razy w roku.
[Alias] Tak, a na dodatek prawie zawsze ma to miejsce w Europie. [śmiech]
Alias, opowiedziałeś dziś w czasie koncertu historię o podziemnym raperze, dla którego Anticon jest zupełnie nieakceptowalny. Nie zamierzam pytać o jego personalia, ale czy rzeczywiście jest tak, że artyści z - zaryzykujmy taki termin - "mainstream underground", eliminują wasz kolektyw z hip-hopu? W Polsce parę razy się z tym spotkałem, że dla wielu osób "mainstream underground" i Anticon są nie do pogodzenia.
[Alias] Sądzę, że nigdy żaden z nas nie myślał w kategoriach: podziemny hip-hop idzie w taką a nie inną stronę, musimy podążać za nim. Gdy zaczęliśmy tę całą zabawę, chcieliśmy przede wszystkim robić muzykę jakiej wcześniej nie było. Chyba ludziom odrzucającym Anticon przeszkadza to najbardziej. Może myślą, że za wszelką cenę chcemy się wyróżniać, ale to nie tak. Po prostu staramy się robić muzykę ciekawą dla nas samych i nie zastanawiamy się, co inni o niej sądzą. Nigdy nie pomyślałem, że jeżeli poświęcę utwór jakiemuś tematowi, poprawi to sprzedaż płyt.
[Dosh] Ale z drugiej strony nigdy nie zastanawiamy się, jak uczynić utwór maksymalnie rozpieprzonym albo dziwacznym, co jest może ważniejsze w tym kontekście.
[Alias] Masz rację. Bawi mnie, gdy ktoś związany z hip-hopem rości sobie prawo do decydowania, czy muzyka z Anticon jest hip-hopem czy nie. Dorastaliśmy słuchając tych samych artystów hip-hopowych co nasi krytycy, różnica jest chyba w indywidualnej wrażliwości, sam nie wiem. Kiedyś złościło mnie, że Anticon wyklucza się z hip-hopu, ale teraz już przestało mnie to obchodzić. Jest oczywiste, że wielu artystów z Anticon odchodzi coraz dalej od hip-hopu i otwiera się na przeróżne rejony.
Ostatnia epka i płyta Why? to dobry przykład.
[Alias] Tak, a Why? po prostu gra muzykę, którą ma ochotę robić. A to powinno być najważniejsze dla każdego artysty, nie tylko hip-hopowego.
[Dosh] W pełni się zgadzam.
Możemy chyba powiedzieć, że jeżeli wytwórnia Morr Music stworzyła avant-pop, to Anticon'owi zawdzięczamy avant-hip-hop. Jakie są wasze wyobrażenia odnośnie przyszłej ewolucji muzyki waszej załogi?
[Dosh] Cholera, muszę podkreślić, że sam nigdy siebie nie traktowałem jako artystę hip-hopowego. Jeżeli komuś to ułatwia odbiór muzyki, w porządku, ale ja tak siebie nie klasyfikuję. Muzyka Anticon? Ciężko przewidzieć. Tak jak powiedziałeś, jesteśmy załogą, jesteśmy wszyscy przyjaciółmi... Każdy z nas wspiera pozostałych w jego poszukiwaniach.
[Alias] Dokładnie. Jeśli ktoś by mi powiedział gdy zaczynałem bawić się w rap, hip-hop, zwał jak zwał, że za kilka lat będę robił elektronikę, muzykę instrumentalną, w życiu bym nie uwierzył. Dlatego ciężko jest przewidzieć, gdzie każdy z nas będzie się znajdował muzycznie nawet za dwa lata. Próbujemy różnych rzeczy, angażujemy się w różne projekty i na pewno tak będzie też w przyszłości.
Rozumiem. Czy zajmujecie się prowadzeniem codziennej działalności Anticon jako wytwórni?
[Alias] Trochę pomagam przy mejlingu, gdy pojawiają się nowe płyty także w dystrybucji promówek do radia, prasy. W naszym biurze pracują jednak osoby zajmujące się bieżącymi sprawami i wykonujące ogromną pracę, tak by artyści mogli troszczyć się tylko o swoją muzykę. Nie musimy więc zajmować się rachunkowością itp.
W katalogu Anticon nie znajdziemy wielu płyt nagranych przez artystów spoza waszej załogi, artystów, których nie było w Anticon od samego początku. Potrafię sobie przypomnieć jedynie płyty Sage Francis'a i Sixtoo, ostatnio wydaliście też winyl Peeping Tom. Czy w najbliższym czasie ukażą się u was płyty kogoś "z zewnątrz"?
[Alias] Jesteśmy właśnie w trakcie przygotowywania solowego albumu Chrisa Adamsa, wokalisty Hood. Jesteśmy fanami tej grupy, więc cieszy nas, że płyta Chrisa ukaże się w Anticon. Jest na niej więcej elektroniki, szczególnie w porównaniu do ostatniego albumu Hood. Ta płyta powinna ukazać się w styczniu, rozważamy także kilka innych pozycji, ale za wcześnie na konkrety.
Czyżby w Anticon miał ukazać się pierwszy album nagrany przez artystę bez zarostu?
[Alias] Poczekaj, bez brody? Pomyślmy, ja mam, Jel, Odd Nosdam...
Sole, Why? też...
[Alias] Rzeczywiście, może Chris będzie pierwszy [śmiech].
[Dosh] Doseone czasami ma zarost, czasami nie.
Miał, gdy spotkałem go tutaj rok temu.
[Alias] Zazwyczaj ma. Dosh, nawet ty zarosłeś. Rzeczywiście coś w tym musi być.
Cofnijmy się przeszłość. Czy są jakieś szanse na to, że usłyszymy jeszcze Deep Puddle Dynamics?
[Alias] Nie sądzę. Fakt, od tego zaczął się Anticon, byłoby miło i słodko, ale chyba każdy z nas myśli na ten temat podobnie. Jesteśmy z tego projektu dumni, ale jeśli teraz chcielibyśmy znowu występować albo nagrać nową płytę pod tym szyldem, byłoby to pewne oszustwo, zwłaszcza w odniesieniu do pierwszej płyty. Każdy z nas jest teraz zajęty swoją własną muzyką. Naprawdę, jesteśmy z tamtej płyty dumni, ona była ważna i lepiej niech tak zostanie.
Już na sam koniec. Jakie płyty możecie polecić naszym czytelnikom?
[Dosh] Ostatnio w pamięć zapadła mi płyta Minotaur Shock wydana przez 4AD. Jest to muzyka trochę podobna do mojej - melodyjna, instrumentalna, trochę hip-hopu, elektroniki, down-tempo. Byłem pod jej olbrzymim wrażeniem gdy pierwszy raz wpadła mi w ręce. Z innej beczki, na Banaroo Festival zachwyciło mnie Amadou & Miriam.
[Alias] Ostatnio słucham dużo muzyki bardziej rockowej, ciekawi mnie jak pracuje się nad taką muzyką, jak się ją nagrywa. Uwielbiam ostatnią płytę Death Cab for Cutie, której produkcja to istny majstersztyk. Album Hope Sandoval z Mazzy Star też zrobił na mnie olbrzymie wrażenie.
Świetnie, dziękuję za rozmowę.
[Piotr Lewandowski]