polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
The Invisible Hands The Invisible Hands

The Invisible Hands
The Invisible Hands

Twórczość Alana Bishopa poza i po Sun City Girls miała głównie ascetyczny charakter solowego projektu Alvarius B. – nawiązujących do atmosfery Ennio Morricone surrealistycznych piosenek nagrywanych domowymi metodami. The Invisible Hands to pierwszy po SCG zespół Bishopa, co więcej, złożony z muzyków egipskich działający w Kairze, gdzie Bishop przeprowadził się jakiś czas temu. Pierwsza płyta grupy ukazała się wiosną na CD, ale warto było czekać do lata na winyl, który daje możliwość usłyszenia materiału w dwóch wersjach językowych – angielskiej i arabskiej (ukazało się także odrębne CD z wersją arabską). SCG wielokrotnie czerpało z wątków arabskich i afrykańskich, rozbebeszając je. The Invisible Hands idzie innym tropem – to anglosaska tradycja piosenkowa (i Morricone) wzbogacona wschodnią tkanką instrumentalną.

Atmosfera i szkielety piosenek przypominają płyty Alvarius B. (Bishop tak też jest na okładce podpisany), ale odróżnia je przemyślane dopracowanie aranżacji i ornamentów. Pod tym względem wyróżnia się z jednej strony beatlesowska „Soma”, a z drugiej posępne „Death Zoo”, które mógłbym sobie wyobrazić w rękach Silver Mt. Zion. Swoiste przeciwieństwo wykonawczego obrazoburstwa Sun City Girls ciekawe ilustrował też wydany na Record Store Day singiel z kowerami utworów SCG „Insect Dilemma” i „Disallowed” oraz marokańskiej piosenki „Lili Twil”, również przerabianej przez SCG. Nie wyobrażam sobie Bishopa pracującego w taki sposób z muzykami amerykańskimi, ale w The Invisible Hands przemyślana forma i dokładne wykonanie skrywa drugie dno, w postaci poetyckich protest songów. Unikający zazwyczaj w swej twórczości politycznych konotacji Bishop staje się więc niejako głosem Egipcjan w rok po wybuchu niekończących się niepokojów (album nagrano w maju 2012). I co ciekawe, lepiej sprawdza się wersja angielskojęzyczna. Głos Bishopa wprowadza tarantinowską atmosferę, podczas gdy wokaliści arabscy – mężczyzna i kobieta – śpiewają zbyt łagodnie i aksamitnie. Wersja angielska okazuje się więc bardziej wieloznaczna, choć nie znając arabskiego mogę to stwierdzić tylko od strony dźwiękowej. Idealnie byłoby jednak, gdyby Invisible Hands przyjechali kiedyś do Europy w obu wcieleniach, projekt jest bowiem cholernie ciekawy.

[Piotr Lewandowski]

artykuły o Alvarius B w popupmusic