polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Ścianka Niezwyciężony

Ścianka
Niezwyciężony

Status zespołu kultowego to właściwie przekleństwo, polegające na bardzo silnym nadmuchaniu balonika oczekiwań. Ścianka wydając po blisko dekadzie premierowy materiał – pomijając nowe utwory na albumach koncertowych – była w niełatwej sytuacji, z której moim zdaniem wybrnęła w sposób zręczny. Niezwyciężony paradoksalnie nie jest wcale taki nietypowy, jeśli wziąć pod uwagę resztę płyt Ścianki, które zawsze pokazywały trochę (a czasami bardzo) inną twarz formacji. A tu minęło niemal 10 lat, nastąpiła rotacja składu, na innym etapie są zarówno muzycy, jak i słuchacze.

Niezwyciężony to lekko ponad pół godziny muzyki, pierwotnie nagranej do słuchowiska na podstawie książki Stanisława Lema o tym samym tytule. Kontekst zarówno kosmosu, jak i słuchowiska nie pojawia się w historii zespołu po raz pierwszy. To, że Ścianka postanowiła wydać ten materiał jako regularny album, podpisać się pod nim, a nawet promować na koncertach (w bardzo wiernych oryginałom wersjach) świadczy o tym, że podchodzi do nagrania poważnie. Jest to zarazem prztyczek w nos dla fanów, oczekujących od dawna zapowiadanej płyty Come November. Zamiast piosenek mamy dwie kilkunastominutowe abstrakcyjne kompozycje. Pierwsza spokojna o cyrkularnej, hipnotycznej strukturze, druga narastająca, pełna napięcia i niepokoju. W jednej i drugiej pod warstwą prostych, repetytywnych motywów melodycznych czai się sporo sonicznych ewolucji i drobiazgów. I właśnie to złożone tło sprawia, że pozornie proste utwory osiągają szlachetny i wciągający wymiar.

Muzyka na Niezwyciężonym to de facto ambient grany na instrumentach, wizja kosmicznej atmosfery przełożona na dźwięki. W pewnym sensie jest to najbardziej radykalny z albumów Ścianki, a już z całą pewnością najbardziej uodporniony na oczekiwania względem zespołu. Ta artystyczna konsekwencja i odwaga budzą szacunek. Po Niezwyciężonym zespół Macieja Cieślaka może wydać absolutnie wszystko, bo chociaż odleciał w kosmos już bardzo dawno temu, to aż tak oderwany od rzeczywistości nie był jeszcze nigdy. Kto wie, może gdzieś daleko, poza drogą mleczną, istnieją jeszcze inteligentne formy piosenkowe?

[Krzysztof Wójcik]