polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Marcin Masecki Nokturny

Marcin Masecki
Nokturny

Chopin, Chopin, Chopin - przewrotny tytuł płyty Profesjonalizmu niejako odzwierciedlał pewien dystans Marcina Maseckiego wobec twórczości naszego klasyka. Wreszcie, po zmaganiach z Bachem, Scarlattim i Bethovenem, przyszła pora na Chopina, i jest w dorobku Maseckiego nagraniem szczególnym - nie tylko ze względu na samego kompozytora, pewnie od lat mocno zakorzenionego w świadomości i muzycznej edukacji warszawskiego pianisty, ale i na efekt interpretacji ośmiu wybranych na płytę nokturnów. Zagranych z pamięci i na niedoskonale brzmiącym instrumencie, co wcale nie zaskakuje, ale jednak z szacunkiem, bez tej charakterystycznej wywrotowości, jaka w grze Maseckiego i jego odczytywaniach klasyki była wyraźnie obecna. Teraz pianista gra z sercem i elegancko, momentami wręcz grzecznie, z jednej strony oddając piękno tej muzyki, jej śpiewność i nastrojowość, z drugiej odciskając na niej własny ślad, słuchamy nie tylko Chopina, ale i Maseckiego z własnym językiem, improwizującym, zrywającym z uznawanym za jedyne słuszne podejście, świadomie odbierającym klasyce krystaliczność, doskonałość i ten powszechny akademizm. Dla nieznających na pamięć nokturnów (w tym i dla mnie) ciężko będzie precyzyjnie wskazać momenty, w których pianista improwizuje, a w których wiernie odczytuje Chopina. Ale to oczywista zaleta tej bardzo gładko płynącej płyty, łączącej klasykę z emocjami, intuicją i kreatywnością jej interpretatora, czyniącymi tę muzykę jakby bardziej znajomą i bliską. I jak to u Maseckiego, bliższą małej scenie w klubokawiarni niż wypolerowanej sali koncertowej. W takiej wersji (i z taką okładką) pewnie nikt Chopina już nie nagra. Chyba, że sam Masecki. 

[Marcin Marchwiński]