polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
The Melvins A Senile Animal

The Melvins
A Senile Animal

Grają od ponad 20 lat, nowe płyty wydają stosunkowo często, ale ze swoją twórczością nie mogą dotrzeć do szerokiej publiczności. Nieproporcjonalnie więcej osób słyszało o Melvins niż słuchało ich muzyki.Wywarli ogromny wpływ na wielu artystów m.in. Mastodona, ISIS, Strapping Young Lad (to tylko niektórzy z wykonawców, których można znaleźć na tegorocznym trybucie dla kapeli Buzza Osbourne'a). Powodów, dla których warto sięgnąć chociażby po najnowszy album jest o wiele więcej.

Tytuł płyty "(A) Senile Animal" nijak się ma do zawartych na niej dźwięków. Ostatnią wręcz rzeczą jaką można jej zarzucić jest to, że została nagrana przez "zniedołężniałych" muzyków lub jest tworem na miarę "podstarzałego" zwierzaka czekającego z nadzieją końca swych dni w cyrkowej klatce. Kompozycja albumu jako całości natomiast, może budzić skojarzenie z cyklem życiowym jakiegoś stworzenia. Początek płyty jest energetyczny niczym wierzganie noworodka, a niektóre melodie wydają się wręcz infantylne (A history of drunks). "(A) Senile Animal" przechodzi następnie młodzieńczy okres buntu - niesamowicie energetyczne i (na tyle na ile się da) surowe brzmienie Rat faced granny czy The Hawk wprowadzają na najwyższe obroty. Mniej więcej w połowie albumu utwory zwalniają, stają się "rozlazłe" i ospałe nie tracąc jednocześnie nic z charakterystycznej dla całego albumu chropowatości. Czuć, że słucha się cały czas tego samego zespołu, który w ciągu nieco ponad 20 minut zmienia oblicze jak kameleon. 3 ostatnie kawałki, czyli A History of Bad Men, The Mechanical Bride i A Vast Filthy Prison trwają łącznie tyle, co 7 wcześniejszych (sic!). Są cięższe i opierają się w większej mierze na sekcji rytmicznej niż gitarze. Nie są też tak "gęste" brzmieniowo. Trzeba przyznać, że Melvins świetnie potrafią budować kompozycje nie tylko za pomocą dźwięków, ale też ciszy i pauz. Nie atakują bez przerwy ścianą brzmień, ale raczej tworzą coś w rodzaju ażurowego splotu. Szczególnie wyraźne jest to pod koniec płyty, gdzie każdy akord ważony jest w stylu iście aptekarskim. Jednak już początkowy utwór Blood Witch ze swoim połamanym rytmem i okrojonymi do minimum partiami gitar również może być dobrym przykładem dopracowanego do ostatniej nuty stylu Melvins. Na tej płycie nie ma miejsca na zbędną wirtuozerię i to podoba się najbardziej.

"(A) Senile Animal" została nagrana w składzie zupełnie nowym. Oprócz Buzz'a Osbourne'a i Dale'a Crovera pracowali nad nią Coady Willis oraz Jared Warren, czyli stoner-rockowy duet Big Business! Siła Melvins wzmocniła się więc o dodatkową perkusję i nowe wokale - dwie rzeczy, które w ogromnej mierze stanowią o charakterze tej płyty. Śpiew z podziałem na dwa a nawet trzy głosy i pełne, przestrzenne brzmienie bębnów tworzą niesamowity efekt głębokiej harmonii. Ten album to z pewnością kandydat na płytę roku. Ciekawe tylko ile osób zwróci na niego uwagę.

[Bartek Łabuda]