polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Kid 606  Songs About Fucking Steve Albini

Kid 606
Songs About Fucking Steve Albini

Pochodzący z Wenezueli Miguel Depedro alias Kid606 swoje warhalowskie 15 minut sławy miał na początku mijającej dekady. Jednym z obszarów, na którym skupiały się wówczas dziennikarskie soczewki była Dolina Kalifornijska, gdzie wykiełkowała niewielka, acz prężna scena eksperymentalnej muzyki elektronicznej. Był to również okres, kiedy didżeje i producenci zaczynali masowo dostrzegać zalety przenośnych komputerów. Depedro był jedną z centralnych postaci kalifornijskiego środowiska muzyków, lansujących nową, mobilną muzykę. Był też jednym z pierwszych producentów tworzących w duchu bastard pop – niewiele robiąc sobie z poszanowania praw autorskich tworzył chwytliwe elektroniczne hybrydy sklecone z przebojów Missy Elliot, Alliyah, czy Destiny's Child. Jego album „The Action Packed Mentallist Brings You The Fucking Jams” z 2002 roku antycypował wysyp mash upów, które w niedługim czasie zaczęły pojawiać się w sieci niczym grzyby po deszczu. Esencją jego twórczości zawsze była złośliwa prowokacja.
I nie inaczej jest w przypadku jego najnowszego wydawnictwa, które już na poziomie okładki i tytułu szarga jedną z największych ikon alternatywnego rocka. Igra jednym z najważniejszych rockowych albumów lat 80. - „Songs About Fucking” prowadzonej przez Steve'a Albiniego grupy Big Black, bez której – jak się wydaje - nie byłoby formacji takich jak Ministry czy Nine Inch Nails. Ciekawe co na to Albini? Pewnie jest tyleż zdegustowany, co zwyczajnie ma to w głębokim poważaniu. W toku swojej wieloletniej kariery – jak każdy otoczony kultem - przyzwyczaił się zapewne do wyrazów zawiści.

Co w takim razie kryje się za tym prowokacyjnym tytułem? Brutalna wiwisekcja twórczości legendy analogowej produkcji? Bynajmniej. Choć tytuł – jak można mniemać – ma zapewne w jakiś sposób podkreślać, że zawartość albumu została spreparowana w oparciu o sample stricte analogowej proweniencji. Jednak na tym jakiekolwiek podobieństwa z twórczością Albiniego się kończą. Tym bardziej, że ostatecznie materiał został skomponowany w środowisku cyfrowym. Ale nie są to też charakterystyczne dla Depedro parkietowe swawole. Tym razem Kid606 (choć już nie pierwszy raz) oferuje coś spokojniejszego. Jak deklaruje z ironią – zestaw utworów o miłości. Nie dajmy się jednak zwieść. Nie znajdziemy na tej płycie ani ckliwych melodii (choćby przekornych), ani poetyckich wyznań – nic z tych rzeczy. Muzyka na „Songs About Fucking Steve Albini”  lokuje się gdzieś na pograniczu rozwibrowanego w rezonansach metalicznego ambientu, a subtelnego, monochromatycznego noise'u. To dziewięć utworów, w których Depedro powoli rozwija przed nami materię dźwięku, kreując długie, świetliste pasaże. Dla jednych urzekające niczym polarna zorza dla ucha, dla innych zwyczajnie nużące – ot, kolejna elektroniczna produkcja, za która skrywa się tylko pustka postmoderny.  

[Michał Nierobisz]