Kid Millions nietuzinkowym perkusistą jest – każdy, kto widział koncert Oneida na Off, się raczej zgodzi. I raczej nie ma drugiego, który byłby w stanie grać przez dziesięć godzin, jak Kid na całodziennych improwizowanych sesjach „Oneida presents the Ocropolis”. Rozpoczęty przez niego w ubiegłym roku projekt Man Forever stawia jednak pytania przeciwne: jak długo można grać z pełną intensywnością w sposób sensowny i czy można na kanonadzie perkusji zbudować kompozycję. Odpowiedź na pierwsze brzmi „przez trzydzieści kilka minut”, a na drugie „tak, nawet dwie – po jednej na stronę winylowej płyty”. „Learned Helplessness in Rats – Rock Drummer”, koncertowe nagranie materiału, którego studyjną wersję Kid wydał rok temu, odpowiada na nasuwające się pytanie trzecie: czy da się to potem zagrać na żywo? Tak, zwłaszcza z małą pomocą kilku przyjaciół, bębniących równie zapamiętale i dogrywających faktury basu i syntezatora.
Huragan Man Forever jest oszałamiający, ale w tym szaleństwie jest metoda (perkusje są przecież nastrojone), a jego oddziaływanie na słuchacza oscyluje między plemiennym transem a brutalnym katharsis dobrego break-core’u lub power electronics. Albo odessanych z piosenkowości jammów Oneidy. Nasuwają się też skojarzenia z Boadrum Boredoms, perkusyjnym przedsięwzięciu, w którego wszystkich trzech edycjach (japońskiej na 88 perkusji, amerykańskiej na 77 i angielskiej na 9) Kid Millions odgrywał kluczową rolę. Boadrum to już raczej przeszłość, Kid widocznie postanowił wątek kontynuować i wychodzi mu to rewelacyjnie.
[Piotr Lewandowski]