O Shofar trudno nie mówić jak o niemal koncept albumie, a czy słusznie, to już inna sprawa. Przecież ideą tria założonego przez gitarzystę Raphael'a Rogińskiego z Mikołajem Trzaską (saksofon) i Maciem Morettim (perkusja) jest współczesne odczytanie pewnego wątku żydowskiej tradycji i to odczytanie go w specyficzny, klarownie określony sposób. Shofar sięga bowiem po muzykę chasydzką, reinterpretując utwory pochodzące ze zbioru Mosze Bieregowskiego, muzykologa studiującego i gromadzącego żydowską muzykę jeszcze przed drugą wojną światową. Tradycyjna i religijna muzyka jest tutaj skonfrontowana, a może raczej zespolona, z free jazzową pasją i swobodą, a dzieje się to w sposób bardzo naturalny i pozbawiony nadmiernych konceptualizacji. Dlatego, nawet w obliczu uwypuklenia idei stojącej za Shofar, zespół ujmuje żywiołowym, duchowo autentycznym i naprawdę autorskim przetworzeniem żydowskiej tradycji, nie zaś obranym konceptem jako takim.
Trio składa się z wyraźnych i odmiennych osobowości, z muzyków różniących się nie tylko doświadczeniami, ale również więziami z kulturą żydowską. Iskrzenie i odnajdywanie wspólnego języka słuchać w ich utworach, które przejrzystość kompozycji zestawiają z improwizacją i finezją wykonania, ale też z surowością brzmienia zarazem. Ten kontrast na dwóch płaszczyznach jest tutaj kluczowy. Można wręcz odnieść wrażenie, że Shofar właśnie oszczędnością środków stara się uwypuklić emocjonalną siłę i nastrój podejmowanych tematów, tak by ich przeniesienie we free jazzowy świat nie doprowadziło do przerostu formy nad treścią. Właśnie wtedy, gdy frapująca narracja na jedynie trzy, ale równocześnie aż trzy, instrumenty, prowadzi bez zbędnych ozdobników proste chasydzkie tematy, Shofar okazuje się być najbardziej przekonywujący. Zmiany dynamiki, pasaże improwizowane, w których o żydowskim korzeniu świadczy tylko rytm, wręcz punkowe zrywy lub dla odmiany medytacyjne plamy, dopełniają wizję Shofar. Jednocześnie jednak uwypuklają one może i najważniejszy rys tej muzyki - jej kontemplacyjność, ekstatyczność, emocjonalny magnetyzm. Zmierzenie się z żydowską tradycją jest w wykonaniu tria bezapelacyjnie twórczą i autorską kreacją nowej wartości, wyszukanej w swej pozornej prostocie i autentycznej w duchowym wymiarze. Co notabene najbardziej wyraźne staje się przy odbiorze tej muzyki na żywo. Pełna rekomendacja.
[Piotr Lewandowski]